Archive for lipiec, 2019
Kolorowe disco
Posted byLipcowe „Wakacje poza domem”
Posted byTydzień szalonej przygody dla dzieci!
WTOREK
Dziś, 9 lipca, rozpoczęliśmy półkolonię dla dzieci Wakacje poza domem. Chętne dzieciaki przyszły do naszego DK żądne przygód i atrakcji. Zaczęliśmy od klimatów afrykańskich, wykonując charakterystyczne instrumenty i maski dzikich zwierząt. Po sycącym drugim śniadaniu dzieci skorzystały z sali kameralnej, grały w najróżniejsze gry planszowe oraz szachy, a potem tańczyły waka-waka na naszej sali tanecznej. Na koniec dostały pyszny obiad, by uzupełnić energię i zadowolone udały się do domu na odpoczynek przed kolejnym pełnym wrażeń dniem.
Lipcowe wakacje z naszym DK trwają do końca tygodnia. W planach mamy zabawy detektywistyczne, podróż do Azji i na Dziki Zachód. Będziemy na bieżąco uzupełniać galerię i informacje.
Mamy jeszcze kilka wolnych miejsc na sierpniowe „Wakacje poza domem”. Szczegóły pod numerem 32 644 13 41, wewn. 23.
Wtorkowe posiłki sponsorowali: Karczma „Klimtówka” oraz Ciastkarnia Rynek 3 (Piputa).
ŚRODA
Dziś dzieci zmieniły się w dociekliwych detektywów! Uczyły się rozpoznawać kłamców, zbierać dowody i posługiwać specjalnymi znakami. Następnie zgłębiały tajniki gier towarzyskich, również w klimatach detektywistycznych. Po drugim śniadaniu zajęły się odkrywaniem tajemnic zmysłów, ćwiczeniem spostrzegawczości, zbieraniem dowodów i zagadkami. To był dzień pełen wyczerpujących, intelektualnych wyzwań, więc dzieci zakończyły go szaleństwem na terenach zielonych wokół DK i pysznym obiadem.
Środowe posiłki sponsorowali: Piekarnia „Na Rogu” (Zaręba) oraz „Rynek 23”.
CZWARTEK
Nasi podopieczni wybrali się w podróż do Azji! Zaczęli od robienia pięknych obrazków z kolorowego ryżu i chińskich kapeluszy. Po pączkach na drugie śniadanie niemal z otwartymi buziami podziwiali pokaz judo, tańczyli indyjskie tańce, robili niesamowite, chemiczne i fizyczne doświadczenia, spędzali czas na zajmujących grach i zabawach, a w końcu, żeby zostać ludźmi prawdziwie światowymi, uczyli się angielskiego. Zregenerowali zużyte siły pełnowartościowym obiadem i udali się na odpoczynek, żeby jutro, w ostatni dzień lipcowego lata poza domem, należycie się wyszaleć.
Czwartkowe posiłki sponsorowali: Piekarnia Jacek Haberka oraz Gospoda pod Lasem (Edyta Kiwior).
PIĄTEK
Co tam widać na horyzoncie? To chyba tipi… i morze pióropuszy! Dzisiaj dzieciaki przeniosły się na Dziki Zachód. Wykonały pióropusze, a po śniadaniu oglądały ciekawe animacje dotyczące Dzikiego Zachodu, budowały indiańskie namioty, uczyły się okrzyków rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej i westernowo się bawiły – rzucały lassem oraz polowały na bizona. Kiełbaski na obiad (oczywiście z bizona) pomogły im zregenerować siły. Mamy nadzieję, że tak jak my będą wspominać lipcowe „Wakacje poza domem” jako przyjemny, arcyciekawy czas!
Piątkowe posiłki sponsorowali: Barczyk Zakład Mięsny.
UWAGA! Ponieważ nasze zajęcia cieszą się ogromnym zainteresowaniem, poza „Wakacjami poza domem” i rozmaitymi bezpłatnymi warsztatami, trwającymi cały lipiec, których listę znajdziecie TUTAJ, 16 lipca organizujemy dodatkowe, bezpłatne zajęcia dla dzieci! W planach gry i zabawy, zajęcia ruchowe i odkrywanie świata. Zajęcia odbędą się w godzinach 13-15. Zapisy telefoniczne 32 644 13 41, wewn. 23.
Galeria z „Wakacji poza domem” poniżej.
Zajęcia prowadziły: Milena Jałowiec, Patrycja Tokaj, Mariola Tarnówka, Małgorzata Bujak, Eliza Ciuła-Hat, Sylwia Gawron, Klaudia Giza, Ilona Pielka, Sylwia Rydzyk, Gabriela Kałwa
Zdjęcia: Milena Jałowiec, Patrycja Tokaj, Mariola Tarnówka, Eliza Ciuła-Hat
Pierwsze Kino Pod Chmurką – 12 lipca!
Posted byDrodzy Kinomani! Wakacje się rozpoczęły, ruszamy więc z Kinem Pod Chmurką! Pierwszy seans już 12 lipca!
Na ekrany kin niedługo trafi „I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!”. Jest to druga część jednej z najlepszych francuskich komedii ostatnich lat. W związku z tym postanowiliśmy przypomnieć bohaterów i to… jak wszystko się zaczęło :)
Pierwsze Kino Pod Chmurką z filmem „Za jakie grzechy, dobry Boże!” – 12 lipca o godz. 21:00!
Pamiętacie tę historię?
Największy francuski przebój ostatnich lat: 12 milionów widzów nad Sekwaną i kolejne miliony w reszcie Europy! A sale kinowe pękały w szwach i zanosiły się śmiechem. O co chodzi? O cztery piękne córki na wydaniu i jedno marzenie ich poukładanych, konserwatywnych rodziców – żeby dobrze wyszły za mąż.
Ale co zrobić, gdy czterech zakochanych mężczyzn to Żyd, Arab, Chińczyk i wesoły chłopak z serca Czarnej Afryki? Każdy z nich pochodzi z innej kultury, ma swoje obyczaje, wierzenia, religię. Jak nie zwariować, próbując wszystkich pogodzić ze sobą? Czy to wszystko może skończyć się na ślubnym kobiercu, czy raczej wywoła totalną wojnę domową?
Przebojowa komedia, która jest remedium na nasze uprzedzenia i napięcia współczesnego świata – nie próbuje go zmienić, ale rozbroić śmiechem.
Zwiastun filmu do obejrzenia tutaj.
„Za jakie grzechy, dobry Boże!” – 12 lipca, w piątek, o godzinie 21:00.
Zapraszamy!
Przedpremierowe pokazy filmu „Yesterday”
Posted bySą takie filmy, do których wracamy często i za każdym razem bawią nas i wzruszają z tą samą siłą. Nawet jeśli oglądamy je dwudziesty raz. Takimi filmami są na przykład „Notting Hill” i świąteczny klasyk „To właśnie miłość”. Tak się składa, że autorem scenariuszy do obu wymienionych komedii romantycznych jest Richard Curtis. Wiele wskazuje na to, że jego najnowsze dzieło – „Yesterday” wkrótce dołączy do tych evergreenów. Bo „Yesterday” ma w sobie wszystko, czego oczekujemy od komedii romantycznej. Ale ma jeszcze coś – piosenki The Beatles!
„Yesterday” działa jak energia słoneczna. Rozluźnia nas, odpręża, patrzymy na ekran i uśmiechamy się, dlatego też wydaje się idealnym filmem na lato. W obsadzie m.in. Himesh Patel, Lily James i Kate McKinnon, ale show kradnie… Ed Sheeran – każdą sceną, w której się pojawia.
Kino Radość zaprasza na przedpremierowe pokazy komedii! Jesteśmy jednym z niewielu miejsc w Polsce, gdzie film „Yesterday” można zobaczyć już w weekend 6-7 lipca :)
Bilety online dostępne są tutaj – na sobotą 06.07 i niedzielę 07.07
A tutaj macie zwiastun filmu!
„Wax dream” – opowiadanie konkursowe
Posted byPrezentujemy opowiadanie „Wax dream” autorstwa Filipa Gęgotka, które zajęło pierwsze miejsce w konkursie „Fantastyczny Dom Kultury” w kategorii dorośli.
PROLOG
Oczy. Twoje wielkie, niebieskie oczy. Zakochałem się w nich od pierwszego wejrzenia. Kiedy się poznaliśmy, tryskały radością i nadzieją. Teraz, gdy leżymy obok siebie przepełnione są łzami, a ja tonę w ich głębi niczym w oceanie rozpaczy. Nagle twój wzrok staje się inny, bardziej obcy i nieufny. Patrzy w nicość, pustkę, która nas otacza. Promienie letniego zachodzącego słońca łagodnie okrywają zmiażdżoną twarz. Bezskutecznie staram się podtrzymać opadające policzki. Niebo, jakby słysząc nieme wołanie, zmienia swoje barwy na ogniste, przez co spadające na sukienkę łzy wydają się krwawić, jak cała reszta ciała.
***
Obserwuję nieobecnym wzrokiem, jak Paweł krząta się po kuchni, usilnie czegoś szukając.
– Cukier? – westchnął z lekką irytacją.
Nabrałem głęboko tchu i beznamiętnie wyciągnąłem rękę w kierunku narożnej szafki.
Obdarzywszy mnie krzepiącym uśmiechem, podszedł do stołu.
– Wszystko w porządku? – zapytał.
– Wiesz, że nie. Kontynuujmy.
– Wróćmy do tamtej nocy. Pamiętasz, co działo się później? Każdy najmniejszy szczegół może być ważny – dodał.
Znam Pawła od najmłodszych lat. Już jako mały brzdąc wyobrażał sobie, że jest detektywem, który rozwiązuje najbardziej skomplikowane zagadki kryminalne. Pobierał odciski palców i szukał zaginionych kotów. Moim zdaniem to wina Agathy Christie, która znacząco wpłynęła na rozwój jego wyobraźni. Na tę chwilę Paweł studiuje psychologię, więc oprócz codziennych wizyt u swojego psychoterapeuty, stałem się jego kotem doświadczalnym.
– Widziałem… Widziałem różne kształty.
– Kształty? Możesz je jakoś opisać?
Znowu go poczułem. Metaliczny posmak, jak na zawołanie wrócił do moich ust.
– Postacie były rozmyte i pokryte czymś, co przypominało wos… – urwałem, bo zdałem sobie sprawę, jak to nieprawdopodobnie musi brzmieć.
Jego spojrzenie wbiło się w moją struchlałą twarz.
– Czym były pokryte? – Nie dawał za wygraną.
– Woskiem, były pokryte woskiem. I co? Kwalifikuję się na oddział zamknięty? – burknąłem, podnosząc kubek gorącej kawy.
– Tomek musisz…
– Wiem, co widziałem – odparowałem przez niemal zaciśnięte usta. – Jeśli mi nie wierzysz to naprawdę nie wiem, dlaczego marnujemy czas.
Zamknęliśmy się na moment. Był na tyle długi, abym poczuł się nieswojo.
– Może rzeczywiście zwariowałem? – mruknąłem, nie do końca wiedząc, czy powiedziałem to na głos.
Zignorował to tak, jak tylko on potrafi.
– Posłuchaj, stary – zaczął niepewnie.
W tej chwili dostrzegłem coś, czego mózg do tej pory nie rejestrował. Paweł był postawnym mężczyzną, który o siebie dbał, jednak w tym momencie nie wyglądał najlepiej. Błękitna, wymięta koszula niechlujnie wystawała z jego spodni. Nieestetyczne, ciemne kółka pod pachami oraz kilkudniowy zarost na zmęczonej twarzy dodawały mu przynajmniej dziesięć lat.
– Powiem otwarcie. Byłem przy tobie wtedy, będę teraz. Lekarz prowadzący stwierdził u ciebie zespół stresu pourazowego oraz początkowe stadium psychozy depresyjnej. Wiem też, że nie mówisz nam całej prawdy. Od tylu miesięcy z prawie nikim nie rozmawiasz…
Wpatrywałem się w niego przez długą chwilę. Przerażony, a zarazem rozbawiony jego słowami.
– Psychozę? – jęknąłem. – Miałem nadzieję, że tym razem mi pomożesz, widocznie myliłem się co do ciebie.
– Tomek słuchaj, chcę tylko…
Nie wytrzymałem. Moja ręka bez udziału woli trafiła w jego policzek.
Załamany osunąłem się na drewniany parkiet. Żałowałem tego co zrobiłem, ale nie mógł liczyć na moje przeprosiny – nie w takim momencie.
– Wciąż wracam myślami do tamtej chwili – zacząłem. – Do tamtego spojrzenia. Wszystko wydaje się być takie mętne, ledwo widoczne.
– Jeśli obiecasz, że wysłuchasz mnie do samego końca, to powiem ci, co tak naprawdę się wydarzyło.
Skinąłem głową.
– Po pierwsze nie jestem twoim przyjacielem, to znaczy jestem, ale przede wszystkim jestem twoim bratem. Opowiadałem tę historię już parokrotnie, tym razem streszczę ją w dużym skrócie. Proszę, uwierz mi. Za każdym razem cierpię równie mocno jak ty. – Przykucnął obok mnie, wyciągając portfel.
Moim oczom ukazała się fotografia przedstawiająca Klarę. Na rękach trzymała małego szkraba, który na oko miał nie więcej niż sześć miesięcy. Była to najpiękniejsza rzecz, jaką w życiu widziałem. Szybko jednak rozsądek wziął górę, chwilowe zauroczenie odeszło w niepamięć.
– Co to ma być? – odparowałem.
– To, mój drogi, jest Klara z waszą małą księżniczką. Zuzia zawsze była energicznym dzieckiem. Często jeździliście do domu kultury, na różnego rodzaju przedstawienia. Pamiętasz?
– Księ… Księżniczką?
Dostrzegłem nieznaczny ruch po drugiej stronie pokoju.
Z pomalowanej na srebrzysty granit ściany wyłoniła się otwarta trumna. Nie widziałem jej wnętrza, lecz bez problemu poznałem, że drewniana jesionka należy do dziecka. Obicie wykonane z białej, atłasowej tkaniny ozdobionej delikatną koronką. W powietrzu unosił się smród gnijącego mięsa.
– To tylko moja wyobraźnia. Tylko wyobraźnia – powtarzałem.
Paweł nie zrażając się, mówił dalej.
– Tak na nią wołaliście – jego głos zaczął się łamać. – Tego dnia pojechaliście na Woskowe sny. Z racji tego, że spektakl był grany z erką, zostawiliście Zuzię z naszą mamą… – uśmiechnął się lekko przez łzy.
– Ale to niemożliwe… – jęknąłem. – Co Ty do mnie mówisz, człowieku? Przecież ja nie mam córki! – Nabrałem tchu i machinalnie powiodłem wzrokiem za paczką papierosów.
– Nie możesz się zadręczać, Tomek, to nie była niczyja wina, słyszysz?
Podszedł bliżej, jakby czytając w myślach wyciągnął paczkę czerwonych Marlboro.
– Doszło do zwarcia instalacji elektrycznej.
Zaciągnąłem się z całej siły. Smak papierosa wbrew moim oczekiwaniom nie sprawił ulgi, wręcz przeciwnie, przyprawił o natychmiastowe odruchy wymiotne.
– Muszę wyjść – wymamrotałem.
Wyrzuciłem niedopałek papierosa, i resztkami sił wybiegłem z mieszkania. Łzy spływające po mojej twarzy mieszały się z deszczówką, tworząc dziwny, psychodeliczny obraz.
Wtem zza moich pleców odezwał się łagodny głos Pawła.
– Spokojnie, już dobrze, wyrzuć to z siebie. – Poklepał mnie po plecach i ostrożnie podtrzymał. – To zrozumiałe, że teraz nic nie trzyma się kupy. Potrzebujesz po prostu czasu. Jeśli chcesz, mogę u ciebie przenocować, zadzwonię tylko do Laury, żeby się nie martwiła.
Przykrył mnie swoją kurtką i ostrożnie podniósł.
Nerwowo otarłem resztki, które zostały na twarzy. Cała koszula była ubłocona i pokryta kawałkami odgrzewanej pizzy, którą wpakowałem do żołądka w ramach tak zwanego obiadu.
– Ciekawe czy te plamy zejdą? – mamrotałem, zawstydzony, że widział mnie w takim stanie.
Zbyliśmy to pytanie śmiechem.
Milczałem i szlochałem na przemian. Tak naprawdę nie wiem, czy człowiek, w którego objęciach tonąłem był tym, za kogo się podawał. Słyszałem tylko jego cichy pomruk, ale nie rozumiałem ani słowa. Miałem wrażenie, że się ze mną żegna, jakby ten właśnie uścisk miał być naszym ostatnim, a nie jednym z tysiąca następnych.
– Słuchaj, dzięki za troskę, ale teraz chcę być sam. Muszę to sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, okej? Odezwę się wieczorem i umówimy się razem z Laurą na jakiś wspólny wypad do kina czy coś.
– Musisz tylko zgolić brodę, bo obawiam się, że cie nie pozna – odparł z powagą.
– Myślisz? – Uśmiechnąłem się, kierując w stronę mojej starej znajomej audi.
Odprowadził mnie do samochodu.
– Pamiętaj, gdybyś czegoś potrzebował. Czegokolwiek…
Stuknął dwa razy w drzwi mojej brudnej a trójki, na znak pomyślności. Wszyscy, którzy go znali wiedzieli, że nagminnie nadużywał tego gestu. Tylko wtajemniczeni zdawali sobie sprawę, że podpatrzył go u Franka Underwooda, z jego ulubionego serialu House of Cards.
Kiedy się rozstaliśmy, pogoda się pogorszyła. Niebo, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniło swój kolor. Raz purpurowe, raz granatowe, w zależności od uderzenia pioruna. Gdyby warunki atmosferyczne miały odzwierciedlać moją kondycje fizyczną, tak właśnie bym sobie ją wyobrażał.
Będąc już bezpiecznej odległości, obejrzałem się przez ramię, ale zobaczyłem tylko ledwie widoczny zarys mojego opustoszałego podwórka.
Popadam w paranoję, pomyślałem, ale na dobrą sprawę powinienem był się tego spodziewać.
***
Ocknąłem się przed blokiem Pawła.
– Co, do cholery? – spojrzałem na zegarek.
Nie minęła nawet godzina od naszej ostatniej rozmowy. Czułem, że moje ciśnienie znacznie odbiega od prawidłowego. Zdezorientowany otworzyłem drzwi na oścież i pokracznie wyszedłem z a trójki.
– Tomek?! – wykrzyczał głos dochodzący znikąd.
Rozejrzałem się i uświadomiłem sobie, że znam ten głos.
– Tutaj. Na górze!
– Laura?
– Co tam mówisz, fistaszku?! – krzyknęła.
Nie lubiłem, kiedy tak do mnie mówiła. W zasadzie nie miałem zielonego pojęcia, skąd wytrzasnęła taki pseudonim. Wiem tylko, że każdemu napotkanemu znajomemu wymyślała jeden unikatowy, w końcu znali się z Pawłem zaledwie kilka tygodni – musiała sobie jakoś radzić.
– Przepraszam. Nie zauważyłem cię – poprawiłem się głośniej. – Mogę wejść?
– No pewnie! – Machnęła ręką na zachętę.
Kiedy tylko Laura zniknęła za balustradą, czym prędzej podbiegłem do pobliskiego hydrantu dokładnie opłukać twarz.
Zatrzymałem się przed wejściem, a następnie wychyliłem lekko głowę i sprawnie się rozejrzałem. Po chwili znajdowałem się już na trzecim piętrze.
Zanim zdążyłem zapukać, drzwi szeroko się otworzyły.
– Wchodź śmiało. – Odsunęła się, ustępując mi miejsca. – Nie miałeś się przypadkiem spotkać z Pawłem? – zapytała, patrząc mi głęboko w oczy.
– Tak miałem, ale coś mu wypadło i pogadaliśmy tylko przez telefon. Prosił, żebym potowarzyszył ci przez resztę wieczoru.
Czułem, że moje policzki zmieniają kolor.
– Jeśli nie masz nic przeciwko – dodałem.
– Aha – potwierdziła, łagodnie się uśmiechając. – To co? Gorąca czekolada i Netflix?
– A może gdzieś wyjdziemy? – zaproponowałem.
– Sama nie wiem, a co ma pan do zaoferowania?
Uśmiech na jej twarzy dodał mi pewności siebie. Przy wnikliwszym spojrzeniu wydawała się nawet podobna do Klary. Była tylko jedna znacząca różnica – oczy.
– Przed wejściem na górę sprawdzałem repertuar domu kultury. O 19:30 powtarzają Wax dream, ale jeśli nie masz ochoty, zawsze można…
– Żartujesz, fistaszku? – przerwała.
Pokręciłem bezradnie głową, nie wiedząc, czego się spodziewać.
– Chciałam na to wyciągnąć Pawła, ale oczywiście w jednej chwili rozdzwoniły się telefony i sprawa ucichła. Tak między nami to i tak nie wydawał się zachwycony tą propozycją – dodała, teatralnie zakrywając usta.
– No to bajka. Jeśli chcemy zdążyć, musimy wyjechać góra za pięć minut.
– Rany! Daj mi chwilkę, tylko założę coś porządniejszego.
Skierowałem się w stronę drzwi wejściowych.
– Czekam na dole!
Po kilku chwilach dostrzegłem zbliżającą się Laurę.
– Mogę gdzieś w samochodzie podłączyć telefon? Nie zdążyłam podładować przed wyjściem, a zapewniam, że długo bez niego nie wytrzymam.
Bardziej przypominało to skamlenie czworonożnego przyjaciela, proszącego o resztki.
– Oczywiście. – Uśmiechnąłem się.
***
Niewiarygodnie głośny huk wybudził mnie z letargu.
– Co się dzieje?! – wrzasnąłem.
Czułem, że wychodzę ze swojego ciała i jestem tylko biernym obserwatorem wydarzeń, na które nie miałem wpływu. Czy te przerażające dźwięki to Trąby Apokalipsy?
A może przesadzam? Może stworzyłem w umyśle wizję końca świata, bo tak było łatwiej?
– Tomek? – spytała dziewczyna po mojej prawej. – Nie wiedziałam, że tak przeżywasz sztukę – szepnęła mi na ucho.
– Klara?! – Spojrzałem w jej kierunku.
Gdy tylko zadałem pytanie, błysk reflektorów oślepił nas na kilka sekund. Zanim się zorientowałem gdzie jestem, gorące krople dziwnej substancji kapnęły na moje czoło.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że jesteśmy na sali widowiskowej, która cała była pokryta woskiem. W powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach parafiny. Zrozumiałem też, że nie mogę się ruszyć.
Pomimo panującego półmroku, rozłożone wokół sceny świece pozwalały zlokalizować oddalone o kilkadziesiąt metrów dziwne istoty, poruszające się w nienaturalny sposób.
– Fis… Fistaszku? – wyjąkała Laura, odwracając się w moim kierunku.
Nagle cała sceneria zaczęła się rozpuszczać. Poczułem na sobie przeszywający wzrok jednej z kreatur, która wydała ze swojej paszczy dziki ryk. Nie odrywając wzroku od bestii, kątem oka dostrzegłem w ręku Laury świecący przedmiot. Jakimś cudem zdołałem lekko przechylić głowę i moim oczom ukazał się najnowszy Samsung. Po chwili skoczne wibracje oznajmiły o dziesiątkach nieodebranych połączeń i wiadomości.
Nie wiedziałem czy przyszły w prawidłowej kolejności.
[Pawełek:*] Nie wiem, jak mam to powiedzieć. Chodzi o Tomka. Musze u niego zostać na noc.
[Pawełek:*] Tomek oszalał…
[Pawełek:*] Odbierz ten cholerny telefon!
[Pawełek:*] KOCHAM CIE
EPILOG
Zostają pytania. Całe mnóstwo pytań. Czy musiałam skręcić jej kark? Czy musiałam wypatroszyć swojego najlepszego przyjaciela? Nie jestem wstanie na nie jednoznacznie odpowiedzieć. W przypadku Laury, uważałam to za najbardziej humanitarny akt, a jeśli chodzi o Pawła, cóż… Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Znacie to uczucie, kiedy wszyscy biorą was za tego, kim tak naprawdę nie jesteście? Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale pomnóżcie je przez liczbę ludzi na świecie, to może zrozumiecie, co mną kierowało.
Chłodne październikowe powietrze bezkarnie szczypało mnie w policzki. Sprawnie wślizgnęłam się do a trójki. Odgarnęłam włosy i włączyłam silnik.
Już na zawsze będziemy razem. Cała nasza trójka.
Redakcja i przeprowadzenie konkursu: Magdalena Świerczek-Gryboś
Wyniki konkursu - TUTAJ
Filmowe poranki dla dzieci w lipcu!
Posted byKiedy nie ma szkoły, mamy propozycję dla małych Kinomanów! Oraz dla ich całkiem dużych opiekunów :)
Poranki filmowe dla dzieci! Jeżeli do kina lubicie zaglądać również przed południem, zapraszamy na seanse przygotowane z myślą o naszych najmłodszych widzach. W lipcu czekają na Was trzy bajkowe tytuły.
Dzień czekolady
„Dzień czekolady” to zachwycająca ekranizacja pełnej magii książki, która opowiada o przygodach Moniki i Dawida. Dwójkę niezwykłych bohaterów połączy nie tylko przyjaźń, ale też wspólny sekret. Odkryją świat, w którym żyją zjadacze poniedziałków, wtorków i kolejnych dni tygodnia.
Czy uda im się spełnić marzenie i cofnąć czas? Poznaj z nimi tajemnicę starego zegara i obudź szalonego Skoczka Czasu, który za pomoc żąda zapłaty w czekoladzie. Może dowiesz się również, kim tak naprawdę jest tajemnicza kotka, którą przygarnął Dawid i dlaczego Monika chodzi w hawajskiej spódniczce hula. A jeśli będziesz mieć odwagę… nie zamykaj oczu i zmierz się ze złą wiedźmą wykradającą dzieciom ich drogocenne wspomnienia!
„Dzień czekolady” to opowieść o tęsknocie, miłości i wyobraźni tak potężnej, że niemożliwe staje się możliwe, zmieniając życie wszystkich bohaterów na zawsze.
Film powstał na podstawie nagradzanej książki Anny Onichimowskiej pod tym samym tytułem. Występują w nim m.in. Dawid Ogrodnik, Katarzyna Kwiatkowska, Magdalena Cielecka, Tomasz Kot, Marek Bukowski i Witold Dębicki.
poranki z filmem „Dzień czekolady” znajdziecie tutaj
Sekretne życie zwierzaków domowych 2
Druga część wielkiego przeboju „Sekretne życie zwierzaków domowych”. Pierwsza część cieszyła się na całym świecie gigantyczną popularnością, ściągając do kin tłumy widzów. Zachwytu nie kryli także krytycy filmowi.
Poznamy dalsze losy najsłodszych zwierzaków świata, które, gdy tylko zamykamy drzwi, wychodząc do szkół i pracy, prowadzą swoje pełne przygód sekretne życie.
Pełna humoru komedia tym razem skupi się na emocjonalnym życiu zwierzaków domowych. Więziach, jakie łączą je z innymi zwierzakami oraz rodzinami. Dostaniemy też odpowiedź na pytanie, które zawsze nurtuje większą część ludzkości: Co one naprawdę robią, kiedy nas nie ma w domu?
Niemal od razu po wielkim sukcesie „Sekretnego życia zwierzaków domowych”, szef wytwórni Illumination Chris Meledandri, producentka Janet Jealy oraz scenarzysta Brian Lynch i reżyser Chris Renaud zaczęli myśleć o dalszej części przygód zwierzaków domowych. – Pierwsza część „Zwierzaków” trafiła do serc widowni na całym świecie – mówi Chris Renaud. – Głównie dlatego, że ludzie po prostu kochają zwierzaki. Od początku bardzo staraliśmy się pokazać zwierzęta takimi, jakie są naprawdę. No i film stawiał pytanie, na które każdy chce znać odpowiedź: co robią nasze zwierzaki, kiedy my wychodzimy z domu.
poranki z filmem „Sekretne życie zwierzaków domowych 2” znajdziecie tutaj
Manu. Bądź sobą!
Świetny dubbing, masa humoru i rozrywka najwyższych lotów – jednym słowem „Manu. Bądź sobą!” – animowana komedia familijna o sympatycznym ptaszku, który przez całe dzieciństwo myślał, że jest mewą. Film to piękna i zabawna opowieść o tym, że naprawdę warto być sobą. Różnice nie mają znaczenia, a wiara we własne siły może czynić cuda. W polskiej wersji językowej usłyszymy znakomite głosy: Czesława Mozila oraz Adama Zdrójkowskiego. Promocję filmu wspiera hit Roksany Węgiel „Anyone I Want To Be”. Do niego przygotowano specjalną wersję teledysku z fragmentami animacji „Manu. Bądź sobą!”.
Manu dorasta w kochającej rodzinie, wierząc, że jest mewą. Jednak w trakcie pierwszej lekcji latania okazuje się, że należy do zupełnie innego gatunku skrzydlatych. Odrzucony przez swoje dotychczasowe stado, opuszcza rodzinne gniazdo w poszukiwaniu prawdziwej tożsamości. Na swojej drodze spotyka ptasie rodzeństwo jerzyków, które szybko przyjmuje go do swojej paczki. Przyjaciołom towarzyszy pewien przerośnięty, niepotrafiący latać, ale za to bardzo sympatyczny indyk Percival. Wkrótce wraz z mewami, wszystkie gatunki będą musiały połączyć siły, aby stawić czoła gangowi gryzoni, który specjalizuje się w podkradaniu ptasich jaj. Za rogiem czai się jednak kolejne niebezpieczeństwo, które pokaże, że w byciu sobą jest moc a różnienie się od innych bywa bardziej przydatne niż wszystkim się może wydawać.